Jan XXIII był architektem Aggiornamento, czyli otwarcia się Kościoła katolickiego na przemiany na świecie w XX wieku, takie jak lewicowe ideologie sprawiedliwości społecznej oraz liberalne prądy społeczno-kulturowe. Zwołał II Sobór Watykański, który przeprowadził reformy dotyczące liturgii, nauk w kwestii praw robotniczych i związkowych, a także stosunku Kościoła do judaizmu i innych religii.
Dionne podkreśla, że pontyfikat Jana Pawła II "byłby niemożliwy bez reform Jana XXII", i przypomina, że pod wieloma względami był on kontynuacją pontyfikatu "dobrego papieża Jana" i II Soboru Watykańskiego. "Jest naturalny związek między tymi dwoma pontyfikatami. Kiedy historycy spojrzą wstecz, zgodzą się, że za największe osiągnięcia Jana Pawła II uznane będą: jego oddanie sprawie praw człowieka i wolności religii, apele o sprawiedliwość społeczną, poparcie praw robotników oraz twardy sprzeciw wobec religijnych przesądów" - pisze publicysta "Washington Post". Przypomina też, że Jan XXIII jest już beatyfikowany, ale - dodaje - "jego beatyfikacja w 2000 r. została skażona przez to, że połączono ją z beatyfikacją papieża Piusa IX (1846-1878)", znanego z nieprzejednanie wrogiego stanowiska wobec liberalizmu i postępowych ruchów społecznych w XIX wieku.
Dionne zwraca też uwagę, że zwolennicy Jana XXIII zaraz po jego śmierci pragnęli jego szybkiej beatyfikacji, ale nie doszło do tego, gdyż Kościół powołał się na tradycję nakazującą odczekanie z rozpoczęciem procesu beatyfikacyjnego przynajmniej przez 5 lat. "Fakt, że tradycję przywołano, by zablokować przyspieszenie świętości Jana XXIII, ale zignorowano ją w przypadku Jana Pawła II, sugeruje, że w te podobno duchowe sprawy wkracza polityka. Kościół powinien zastosować ten sam standard wobec Jana Pawła II, jak wobec Jana XXIII, i dłużej poczekać z beatyfikacją" - pisze autor.
PAP