Według niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeublego w związku z zaostrzeniem kontroli na rynku pracy zwiększona zostanie liczba personelu odpowiedzialnych instytucji. Rząd w Berlinie powołał też międzyresortową grupę zadaniową, która będzie walczyć z nadużywaniem zasady swobodnego przepływu siły roboczej. Na jesień planowane jest nadzwyczajne posiedzenie tej grupy, na którym przedstawiony zostanie bilans pierwszych kilku miesięcy po zniesieniu barier na rynku pracy. - Swoboda przepływu pracowników jest wielką szansą dla Niemiec i wspólnej Europy. Ale nie traktujemy tej sprawy naiwnie. Pracodawcy i pracownicy mogą być pewni, że będziemy naciskać na dotrzymanie obowiązujących regulacji - powiedział Schaeuble na łamach "Bild am Sonntag".
W ocenie minister von der Leyen rocznie przybędzie do Niemiec około 100 tysięcy chętnych do podjęcia pracy z ośmiu nowych krajów UE, w tym Polski. Minister dodała, że nie należy obawiać się większych obciążeń dla niemieckiego systemu socjalnego w związku z dodatkową imigracją zarobkową. - Przeważającą część imigrantów stanowić będą młodzi, wykształceni i mobilni pracownicy ze wszystkich grup zawodowych - oceniła von der Leyen. Opowiedziała się ona także za wprowadzeniem płac minimalnych w kolejnych branżach niemieckiej gospodarki.
Tymczasem związkowcy żądają wprowadzenia w Niemczech ustawowej płacy minimalnej we wszystkich branżach na poziomie 8,5 euro brutto za godzinę oraz zrównania wynagrodzeń pracowników zatrudnionych na stałe i tymczasowych. Płace minimalne obowiązują w Niemczech w nielicznych branżach, w tym w budownictwie, sprzątaniu budynków, opiece nad osobami starszymi i chorymi czy ochronie osób i mienia.
PAP