Według dokumentów przejrzanych przez "WSJ" i rozmów z funkcjonariuszami administracji Baracka Obamy, rząd pakistański przedkłada roszczenia nieuzasadnione. Pakistan wystawił np. rachunki na łączną sumę 50 mln dolarów za wydatki na "higienę i artykuły chemiczne". Rząd USA pokrył też koszty remontów czterech helikopterów, które miały zawieźć pakistańskich żołnierzy do walki z talibami. Okazało się, że trzy z tych śmigłowców wysłano do Sudanu, gdzie Pakistańczycy uczestniczą w operacji pokojowej ONZ. Koszty misji pokrywa ONZ. Rząd Pakistanu zaprzecza jednak jakoby próbował wyłudzać od USA fundusze, wykorzystywane potem niezgodnie z celem wojny z terroryzmem.
Spór finansowy zaostrza napięcia między a Waszyngtonem a Islamabadem, które nasiliły się po zabiciu Osamy bin Ladena przez amerykańskie siły specjalne w Pakistanie. Islamabad ma pretensję do Waszyngtonu, że operację tę przeprowadzono bez wiedzy i zgody rządu pakistańskiego. Administracja Obamy podejrzewa z kolei, że przynajmniej niektórzy funkcjonariusze wywiadu pakistańskiego wiedzieli o miejscu pobytu szefa Al-Kaidy i chronili go. Terrorysta ukrywał się w Abbotabadzie, w pobliżu wyższej szkoły wojskowej.
W Islamabadzie przebywa obecnie z wizytą demokratyczny przewodniczący komisji spraw zagranicznych Senatu USA John Kerry. Senator i były kandydat na prezydenta powiedział, że chce doprowadzić do przestawienia stosunków między obu krajami na lepsze tory.PAP