Będzie przemeblowanie w ordynariacie polowym - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Na emeryturę odchodzą już najstarsi stopniem i stażem kapelani, a parafie wojskowe - tam, gdzie nie ma armii - przejdą do cywilnych diecezji lub będą musiały same się utrzymywać.
Zmiany są konieczne, bo ordynariat nie nadąża za reformą całego wojska. Po kurczącej się armii zostały parafie, w których od kilku lat nie ma żołnierzy, za to wciąż są księża na etatach oficerów - w stopniach pułkowników, podpułkowników, majorów. MON nie tylko płaci im pensje (od 5 do 7 tys. zł), ale też utrzymuje kościoły, płaci za prąd, ogrzewanie, remonty, etat organisty. Tak jest m.in. w Gdańsku, Żarach, Sopocie, Jeleniej Górze, Olsztynie czy Łodzi.
Ile to kosztuje? MON wydaje ok. 25 mln zł rocznie na utrzymanie ordynariatu polowego z administracją i wojskowym Caritasem. To pieniądze porównywalne z utrzymaniem wojskowego sądownictwa czy kultury. Dzięki temu w stutysięcznej armii służy dziś ok. 150 kapelanów w 96 parafiach. Tymczasem MON chciałby mieć jeden etat kapelana na 10 tys. żołnierzy.
- Zmiany się rozpoczęły - potwierdza doniesienia dziennika biskup polowy WP Józef Guzdek. - Ale to wciąż etap szukania najlepszych rozwiązań, nie chcę mówić o szczegółach - dodaje ordynariusz polowy.