Prezes SLN prof. Zbigniew Chłap już dwa lata temu opracował zasady akcji "Humanitarne Apteki Krakowa". Leki nieprzeterminowane, oddawane przez pacjentów do aptek komercyjnych, zamiast do utylizacji trafiałyby do Apteki Darów, gdzie doświadczeni farmaceuci dokonywaliby ich selekcji. Pomysł poparły środowiska medyczne, a aptekarze wystąpili o zgodę na rozpoczęcie tej akcji do małopolskiego inspektora farmaceutycznego Józefa Łosia. Ten jednak uznał, że prowadzenie zbiórki byłoby niezgodne z przepisami, bo prawo farmaceutyczne nie zezwala na wtórny obrót lekami.
Resort zdrowia zdaje się mieć inne zdanie. Ponad dwa lata temu poseł PO Ireneusz Raś pytał o zbiórkę. Z odpowiedzi ówczesnego wiceministra Marka Twardowskiego wynika, że "Akcja >Humanitarne Apteki Krakowa< jest zgodna z prawem". - Placówki, o których mowa, funkcjonują jako jednostki non-profit i realizują potrzeby ubogiej części społeczeństwa poprzez wydawanie darmowych leków, pochodzących ze zbiórek pomocy humanitarnej, a tego typu działalność nie jest obrotem produktami leczniczymi - argumentował minister. Ale Twardowski już nie pracuje w resorcie. Natomiast minister Ewa Kopacz, do której SLN w lutym ubiegłego roku wystąpiło o rozstrzygnięcie sprawy, do dziś nie przesłała żadnej odpowiedzi.
SLN nie składa jednak broni i nadal będzie monitować pismami instytucje rządowe, organizacje społeczne, a także posłów. Z kolei pacjenci przygotowują protest, pod którym podpisało się już ponad 500 osób. Jeśli sprawa nie zostanie załatwiona, przewidują zaostrzenie jego form. - Nie dopuścimy, by nieżyciowe przepisy zamieniły Stowarzyszenie Lekarze Nadziei w Stowarzyszenie Lekarze bez Nadziei - mówi jeden z organizatorów akcji.