Mieszkańcy spokojnej miejscowości Cournanel, liczącej zaledwie około 600 mieszkańców, twierdzą, że prawie nic nie wiedzą o swoich norweskich sąsiadach. Podobnie jak mer tej wioski, Alain Costes. - Nie tylko nie rzucali się w oczy, ale byli właściwie niewidzialni - oznajmił on mediom.
Sam Jens Breivik powiedział norweskiej prasie, że był zszokowany, kiedy zobaczył zdjęcie swojego syna na czołówkach serwisów informacyjnych. - To był szok. Wciąż nie mogę się pozbierać - wyjawił Breivik norweskiej gazecie "Verdens Gang". Według mediów, Jens Breivik rozwiódł się z matką podejrzanego niedługo po narodzinach chłopca. Jak sam tłumaczy, stracił kontakt z synem w 1995 roku, kiedy przyszły terrorysta miał 15-16 lat. Ojciec zamachowca opowiedział prasie, że nigdy nie mieszkał razem z synem, lecz kontaktował się z nim parę razy. - Gdy był młodszy, był zwykłym, ale zamkniętym w sobie chłopcem. Wtedy nie interesował się polityką - wspominał Jens Breivik. Natomiast sam 32-letni Anders Behring Breivik napisał w swoim internetowym manifeście, że do piętnastego roku życia miał dobre relacje z ojcem i jego nową żoną i często odwiedzał ich we Francji, jednak potem kontakty te urwały się.
Uzbrojony w karabin automatyczny i pistolet Breivik przez około godzinę strzelał do uczestników obozu, zorganizowanego na wyspie Utoya koło Oslo, przez młodzieżową przybudówkę współrządzącej w Norwegii Partii Pracy. Kilka godzin wcześniej Breivik zdetonował samochód-pułapkę w stołecznej dzielnicy rządowej. Według dotychczasowego bilansu, w obu zamachach zginęły 93 osoby.PAP