Pakty parafowane w Waszyngtonie w 1993 roku przez ówczesnego premiera Izraela Icchaka Rabina i przywódcę OWP Jasera Arafata przewidywały uznanie etapami autonomii Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy oraz podpisanie definitywnego układu pokojowego w maju 1999 roku, co nigdy nie nastąpiło. Izraelski dziennik informuje, że zespół, na którego czele stoi doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jaakow Amidror, zastanawia się nad różnymi alternatywnymi reakcjami na ewentualne zaakceptowanie przez ONZ inicjatywy OWP w kwestii uzyskania praw Państwa Palestyńskiego jako pełnoprawnego członka ONZ.
Oficjalne źródła izraelskie cytowane przez "Haarec" twierdzą, że anulowanie porozumień pokojowych z 1993 roku "jest jednym z rozważanych rozwiązań", jednak nie najważniejszym. Amidror rozważa różne ewentualności razem z przedstawicielami MSZ oraz ministerstw obrony, sprawiedliwości, finansów, przemysłu i handlu, jak również ekspertami w dziedzinie prawa międzynarodowego. Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego zwrócił się do różnych rządowych resortów, aby przedstawiły mu następstwa ewentualnego anulowania przez Izrael porozumień z Oslo. Porozumienia te zobowiązują obie strony do niepodejmowania jednostronnych działań, które szkodziłyby perspektywom pokoju. Porozumienia z Oslo stanowią obecnie legalne ramy stosunków między państwem żydowskim i Autonomią Palestyńską, którą kieruje prezydent Mahmud Abbas.
W czerwcu tego roku szef dyplomacji izraelskiej Awigdor Lieberman oświadczył w obecności szefowej dyplomacji europejskiej Catherine Ashton, że jeśli Palestyńczycy będą starali się jako państwo wejść do ONZ, będzie to "koniec porozumień z Oslo i pogwałcenie wszystkich osiągniętych dotąd porozumień". Lieberman podkreślił, że jeśli jednak Palestyńczycy zrealizują ostatecznie swój zamiar, "Izrael nie będzie się czuł związany porozumieniami, jakie podpisał w ciągu ostatnich 18 lat z Palestyńczykami" (to jest od czasu Oslo).
Wobec paraliżu procesu pokojowego przywódcy palestyńscy ogłosili, że zwrócą się do ONZ z prośbą o zaakceptowanie Palestyny jako pełnoprawnego członka tej organizacji, co będzie miało konsekwencje symboliczne i prawne. Agencja Reutersa w depeszy z Ramalli, siedziby władz Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu, ocenia, że państwa Ligi Arabskiej już postanowiły głosować w ONZ za przyznaniem Palestyńczykom pełnych praw członkowskich. Według rożnych doniesień agencyjnych z ostatnich dni, Palestyńczycy mogą liczyć w ONZ na około 130 głosów za ich wnioskiem, to znaczy na głosy większości państw członkowskich ONZ.
Dla prezydenta Autonomii Palestyńskiej szczególnie ważne byłoby poparcie takich krajów Unii Europejskiej, jak Wielka Brytania, Francja czy Hiszpania, które dotąd nie dały w tej sprawie jasnej odpowiedzi. Według komentatorów "El Pais" i innych dzienników hiszpańskich, wiadomo już natomiast, że Niemcy nie uznają Palestyny, a kraje środkowo-wschodniej Europy będą raczej głosowały w ONZ przeciwko uznaniu Państwa Palestyńskiego.
PAP