Koniec kryzysu, brzydka pogoda i lato bez wulkanu, zamieszek i powodzi to recepta na sukces touroperatorów – informuje "Puls Biznesu"
Z biur podróży płyną dobre wieści. - Lipiec był najlepszym miesiącem w historii. Mieliśmy 61 tys. klientów. Najlepiej sprzedawały się wycieczki do Turcji, Hiszpanii i Grecji – mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki. Podobna sytuacja jest też w innych firmach.
Branża, której w ubiegłym roku zaszkodziły: powódź w Polsce, katastrofa w Smoleńsku i chmura pyłu, doskonale wie, jak wiele zawdzięcza w tym roku zjawiskom atmosferycznym. - Bardzo się cieszę, że żyjemy w kraju, gdzie mamy klimat przejściowy. To jeden z elementów, który niewątpliwie pomaga – ocenia Henicz.
Na początku roku Instytutu Turystyki szacował, że 100-150 tys. osób, które wyjeżdżają na wakacje za granicę, zostanie w Polsce. - A tu się okazuje, że jednak większość z nich wyjedzie. Dlatego zweryfikowaliśmy nasze prognozy dotyczące zagranicznych wyjazdów. Ich liczba będzie o 200 tys. wyższa niż w ubiegłym roku i wyniesie 7,1 mln – mówi Krzysztof Łopaciński, wiceprezes Instytutu Turystyki.