- Powodzenie inicjatywy w dużej mierze zależy od pogodzenia interesów ubezpieczyciela, jakim jest dotarcie do jak największej liczby klientów i sklepu. Dla hipermarketu kalkulacja jest prosta: czy zarobi więcej na prowizji od sprzedanych polis czy na postawieniu w tym samym miejscu automatu np. do sprzedaży coca-coli – mówi Paweł Zylm, prezes BRE Ubezpieczenia.
Taki sposób dystrybucji ubezpieczeń to znak czasów. - Wraz ze standaryzacją polis dla kierowców, zwłaszcza OC, supermarket będzie dobrym miejscem kontaktu z klientem, który przy okazji zakupów jest gotów też zawrzeć ubezpieczenie – mówi Elżbieta Wójcik, wiceprezes Avivy.
O potencjale tego kanału sprzedaży może świadczyć rynek brytyjski. Ubezpieczenia oferują tam m.in. supermarkety Sainsbury's i właśnie Tesco, które sprzedaje 5 proc. wszystkich indywidualnych polis komunikacyjnych na rynku. Eksperci zauważają jednak, że inicjatywa polskiego Tesco może być wynikiem oczekiwań brytyjskiej centrali spółki, a nie wynikiem zbadania potrzeb rynku.