Zamieszki nie są rzadkością w Wielkiej Brytanii

Zamieszki nie są rzadkością w Wielkiej Brytanii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamieszki w miastach Wielkiej Brytanii mogą zaszkodzić przygotowaniom do igrzysk olimpijskich. Policja ma trudności z opanowaniem starć, wywołanych głównie cięciami wydatków publicznych - zauważają we wtorek światowe media. Starcia porównywane są nawet do Arabskiej Wiosny.

"Wall Street Journal" cytuje przedstawicieli brytyjskich władz i świadków, wskazujących, że uczestnicy zamieszek planowali rozruchy za pomocą portali społecznościowych, m.in. Twittera. "Jeśli to prawda, oznaczałoby to, że wykorzystywanie mediów społecznościowych w celu podsycania zamieszek przeniosło się z narodów uczestniczących w Arabskiej Wiośnie na ulice jednego z najbardziej rozwiniętych krajów" - pisze "WSJ".

Według "WSJ", "zamieszki nie są rzadkością w Wielkiej Brytanii". Gazeta przypomina, że w 2001 r. napięcia rasowe doprowadziły do wybuchu przemocy w Bradford, na północy Anglii. W 1990 r. w centrum Londynu miały miejsce gwałtowne demonstracje przeciw zmianom podatkowym, a w 1981 r. między imigrantami z byłych kolonii a policją wybuchły starcia w londyńskiej dzielnicy Brixton, wywołując "podobne zamieszki w innych miastach i rozpoczynając najbardziej pamiętny okres niepokojów".

Amerykański dziennik pisze, że także w tym roku doszło do gwałtownych protestów przeciwko cięciom wydatków publicznych. "WSJ" przypomina, że podczas wielkiej demonstracji przeciwko podwyższeniu czesnego, protestujący zaatakowali samochód, którym jechał książę Karol. "Jednak te epizody bledną w zestawieniu z masakrą, którą widzieliśmy podczas weekendu" - ocenia amerykańska gazeta

pap