Pocisk południowokoreański inspirowany jest rosyjskim przeciwokrętowym odrzutowym ponaddźwiękowym pociskiem manewrującym Jachont. Ma lecieć nisko nad wodą z maksymalną prędkością 2,5-krotnie większą niż dźwięk i mieć zasięg 300 km - pisze "Dzoson Ilbo".
W ubiegłym tygodniu pierwszy chiński lotniskowiec wypłynął w próbny rejs. Okręt nazwany "Shi Lang" to była radziecka jednostka "Wariag", która po rozpadzie ZSRR nigdy nie została ukończona. Pod koniec lat 90-tych XX wieku Chiny kupiły okręt od Ukrainy. Władze w Pekinie zapewniają, że po modernizacji ma on służyć do celów szkoleniowych. "Shi Lang" ma około 300 metrów długości i 73 metry szerokości. Napędzają go silniki konwencjonalne.
Według niepotwierdzonych informacji, Chińczycy budują w stoczni w Szanghaju swój własny lotniskowiec, a może nawet dwa. Zdaniem obserwatorów, Chinom zależy na posiadaniu lotniskowców, by zyskać przewagę na morzu wobec licznych sporów terytorialnych z sąsiadami. W ostatnich miesiącach ponownie rozgorzał chińsko-wietnamski spór o archipelagi małych wysp, Paracelskich i Spratlay. Pod dnem morskim wokół tych niewielkich skrawków lądu i raf kryją się duże złoża ropy naftowej i gazu. USA wyraziły zaniepokojenie z powodu budowy przez Chiny lotniskowca i wezwały je do większej przejrzystości w sprawach sił zbrojnych i "wyjaśnienia potrzeby posiadania takiego sprzętu".
PAP