Gazeta przypomina, że przywódcy dwóch krajów wymienili się ostatnio ostrymi oświadczeniami. Miedwiediew zarzucił Ukrainie, że ta chce, by Rosja ją utrzymywała. Janukowycz odpowiedział, że jego kraj nie jest ubogim krewnym. Ocenił też, że zapisane w kontrakcie ze stroną rosyjską warunki dostaw gazu są "niczym dla wroga". "Kommiersant" odnotowuje, że "poszukiwanie kompromisu w konflikcie gazowym między Moskwą i Kijowem odbywa się na tle ostrych wypowiedzi przedstawicieli Unii Europejskiej na temat projektowanego przez Gazprom gazociągu South Stream, którym surowiec z Rosji i Azji Środkowej ma być tłoczony do Europy z ominięciem Ukrainy.
Dziennik twierdzi, że komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger kilka dni temu określił tę magistralę jako przedsięwzięcie sprzeczne z interesami Unii Europejskiej i ostrzegł, że rosyjski monopolista może napotkać problemy z kontraktami, jeśli South Stream przeszkodzi gazociągowi Nabucco, projektowanemu przez stronę unijną. "W tej sytuacji dla Moskwy może być korzystne pogodzenie się z Ukrainą, której system przesyłowy jest jedną z podstawowych dróg dostaw rosyjskiego gazu do Europy" - pisze "Kommiersant".
Zgodnie z dwustronną umową z 19 stycznia 2009 roku, cena gazu dla Ukrainy określana jest co kwartał według specjalnej formuły uwzględniającej ceny mazutu i oleju opałowego na rynkach światowych. Jako cenę bazową w porozumieniu tym zapisano 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Jednak Ukrainie przysługuje rabat w wysokości 100 USD za 1000 metrów sześciennych, jeśli cena surowca przekracza 330 dolarów, lub 30 procent, jeżeli jest ona niższa od tej kwoty.
pap