"Miliony ludzi, żyjących w mieszanych wyznaniowo związkach małżeńskich, miliony katolików w powtórnych małżeństwach, ale także wiele innych grup czeka na przesłania, które byłyby wyzwoleniem" - powiedział Wulff wywiadzie dla katolickiej agencji informacyjnej, przedrukowanym w czwartek przez niemiecką prasą.
Także Wulff, który jest katolikiem, ożenił się w 2008 r. po raz drugi, po rozwodzie z pierwszą żoną. Zgodnie z praktyką Kościoła takie osoby nie są dopuszczane do komunii świętej. Niemiecki prezydent zaznaczył także, że "nierozwiązywalność małżeństwa" ma dla niego bardzo znaczącą wartość. Jednak - jak dodał - jeśli drogi życiowe nie dają się pogodzić, bardziej uczciwym rozwiązaniem jest rozstanie.
Wulff wyraził też przekonanie, że Niemcy okażą się serdecznym gospodarzem pielgrzymki Benedykta XVI. "Niemcy powinny zaprezentować się jako kraj tolerancyjny i otwarty na świat" - powiedział. Jak dodał, życzyłby sobie, aby pielgrzymka papieża przyniosła dalsze zbliżenie między Kościołami chrześcijańskimi oraz postęp w dialogu z innymi religiami. "Cieszyłbym się, gdyby podczas rozmów z muzułmanami i Żydami padły zobowiązujące słowa odnośnie sojuszu między religiami" - powiedział Wulff.
Prezydent jako pierwszy powita w środę przed południem Benedykta XVI, który od Berlina rozpoczyna swoją czterodniową wizytę w Niemczech. Media podkreślają, że trzecia pielgrzymka papieża do jego ojczyzny będzie zarazem najtrudniejszą. Przypada na czas, gdy Kościołem katolickim w Niemczech wstrząsnął skandal, związany z ujawnieniem przypadków pedofilii duchownych, a także czas nasilającej się dyskusji o potrzebie reform w Kościele.
Jak pisze w czwartek dziennik "Sueddeutsche Zeitung", ojczyzna Benedykta to dla niego "trudny teren". "W swojej ojczyźnie papież Benedykt XVI stał się człowiekiem nierozumianym. Nie będzie łatwo przezwyciężyć sceptycyzm" - ocenia bawarski dziennik.pap