Ci, którzy obstawili studia filozoficzno-historyczne na lubelskim Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, fizykę techniczną i filologię ukraińską na UWM w Olsztynie lub transport we Wrocławiu będą mieli problem. Ponieważ na roku jest najwyżej kilkanaście osób, uczelnie tych kierunków nie uruchomią. W zamian kandydaci na studentów dostają najczęściej propozycje nauki na innym, pokrewnym kierunku.
Uniwersytet Opolski liczy jeszcze na chętnych i przedłużył nabór do 30 września. - Robimy, co możemy, żeby utrzymać kierunki. Na razie 25 przyjętych przez nas kandydatów nie zacznie wybranych studiów – mówi Marcin Miga, rzecznik uczelni z Opola. Wytypowanie kierunków pewniaków staje się coraz trudniejsze. Zdarza się, że nawet na tak popularnych kierunkach jak architektura i urbanistyka chętnych jest zbyt mało.
Niedoszły student w walce z uczelnią jest bez szans. - Musi przyjąć to, co proponuje szkoła albo odejść z kwitkiem. Uczelnie zazwyczaj skrupulatnie zapisują to w regulaminach rekrutacyjnych – mówi Robert Pawłowski, rzecznik praw studenta.