Konta Brytyjczyków w Szwajcarii pozostaną tajne?

Konta Brytyjczyków w Szwajcarii pozostaną tajne?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Brytyjskie plany wysłania urzędników fiskusa do szwajcarskich banków są skazane na porażkę. Tajne konta Brytyjczyków pozostaną bezpieczne – uspokaja brytyjska praska.
W całej sprawie chodzi o zawarte w sierpniu porozumienie między Szwajcarią a Wielką Brytanią, w którym Szwajcaria zgadza się na udostępnienie brytyjskiemu urzędowi skarbowemu informacji o pieniądzach ukrywanych przez Brytyjczyków na kontach w szwajcarskich bankach. Oszczędności mają zostać opodatkowane, ale dane właścicieli kont pozostaną utajnione. Wcześniej przedstawioną przez Szwajcarów propozycję zawarcia podobnego porozumienia zaakceptował rząd niemiecki - odrzucił ją natomiast Paryż.

Bankierzy i klienci nie protestują

Umowa zakłada opodatkowanie pieniędzy stawką między 19 a 34 proc. w 2012 r., a od kolejnego roku stawką między 27 a 48 proc. – Zważywszy na to jak wiele pieniędzy zostanie wyprowadzonych z kont, dziwi brak większych protestów ze strony szwajcarskich bankierów i ich klientów – pisze Shaxson, podkreślając, że przeciwnie do jego oczekiwań, bankierzy wręcz pieją z zachwytu nad sprawiedliwością tego rozwiązania. Szwajcaria opublikowała w tym tygodniu treść porozumienia zawartego z rządem w Berlinie, która w kwestiach fundamentalnych różni się od umowy z Londynem jedynie stawkami podatków. – Po przeczytaniu treści tej umowy wiemy już, że oba plany [brytyjskie i niemieckie - przyp.red.] spalą na panewce – prognozuje jednak Nicholas Shaxson z "The Guardian".

W umowach są luki

Dlaczego tak się stanie? Komentatorzy zwracają uwagę na fakt, że szwajcarskie banki rzadko prowadzą konta zarejestrowane na konkretne nazwiska. Konta rejestrowane są przede wszystkim np. na fundacje. - Niektóre banki w Szwajcarii nie posiadają ani jednego "imiennego" konta – podkreśla Shaxson. Berlin odpiera takie argumenty przekonując, że podatki zapłacą ludzie, którzy mogą posługiwać się zgromadzonymi przez fundacje pieniędzmi. Tu jednak pojawia się poważny problem dla fiskusa. – Pomimo, że zawsze ktoś stoi za tymi pieniędzmi, z prawnego punktu widzenia nikt nie ma prawa do tych środków. A jeśli nie można stwierdzić kto ma do nich prawo, nie można ustalić czy osoba stojąca za pieniędzmi jest Brytyjczykiem, Niemcem, Nigeryjczykiem czy Marsjaninem – ironizuje Shaxson.

Shaxson zwraca też uwagę na istniejącą już od 2005 roku dyrektywę o podatku od oszczędności (STD). Zgodnie z tą dyrektywą państwa członkowskie Unii Europejskiej oraz Szwajcaria, Liechtenstein i terytoria zależne od Korony Brytyjskiej (m.in. wyspa Jersey) działają wspólnie na rzecz ściągania podatków i udostępniania informacji dotyczących majątków obywateli swoich krajów. Jak zauważa Shaxson, już ta umowa nie przyniosła spodziewanych rezultatów. Dla przykładu, ze 165 miliardów funtów zgromadzonych na kontach w Jersey, odprowadzono w 2010 roku jedynie 4 miliony funtów podatków. Równie nikłe skutki przyniosą, według Shaxsona, najnowsze umowy Berna z Londynem i Berlinem.

- Niemiecka umowa prawdopodobnie upadnie w niemieckim parlamencie i w rezultacie Wielka Brytania pozostanie bez wsparcia. Z kolei brudna umowa brytyjsko-szwajcarska i tak nie zadziała – podsumowuje Nicholas Shaxson.

sjk