- Wybory nie miały absolutnie nic do sprawy umowy. Było to po prostu sfinalizowanie transakcji, o której już wcześniej wszystko powiedziano i napisano – mówi wiceprezydent Jarosław Kochaniak. Jak wylicza, umowa wymagała uzgodnienia w każdym szczególe z prawnikami obu stron, ustaleń z agentem depozytowym do przelewu środków wewnątrz grupy Dalkia, a także przyjazdu szefów grupy i stąd wtorkowy termin.
Politycy PiS przypominają, że w sądzie administracyjnym czeka na rozpatrzenie sprawa odrzuconego wniosku o referendum w sprawie prywatyzacji SPEC. - Pozostaje kwestia co się stanie, gdy sąd uzna nasze racje i stwierdzi, że transakcja jest nieważna – zastanawia się radny PiS Maciej Wąsik. Jak dodaje, "ratusz dla czystości intencji powinien z umową poczekać".