Jak przypomina "FTD", gwałtowne protesty deputowanych wywołały już pod koniec września pierwsze pogłoski o możliwym zwiększeniu siły interwencyjnej EFSF za pomocą dźwigni finansowej. Wielu parlamentarzystów wyrażało obawy, że planowane zwielokrotnienie Funduszu zwiększy zobowiązania Niemiec daleko ponad uzgodnione już 211 mld euro. Gazeta zaznacza, że fundusz ratunkowy miał opiewać początkowo na 440 mld euro, przeznaczonych na kredyty dla pogrążonych w kryzysie państw lub na wykup państwowych obligacji. Kwota ta jest już uważana za niewystarczającą. Obecnie większość pieniędzy ma służyć skompensowaniu inwestorom 20 do 30 proc. strat, jakie ponieśliby w razie niewypłacalności któregoś z krajów strefy euro. W ten sposób wzrośnie wolumen obligacji, jaki przy ubezpieczeniu przez EFSF będą mogły sprzedać państwa strefy euro.
Nie musi to faktycznie podnosić górnej granicy odpowiedzialności Niemiec, ale eksperci rządzącej koalicji wskazują, iż poprzez ubezpieczenie tak zwanego First Loss wzrasta ryzyko strat zarówno dla EFSF, jak i pośrednio dla Niemiec. Zgodnie z tą zasadą, EFSF będzie zawsze musiał odpowiadać za pierwotne straty, podczas gdy prywatni inwestorzy będą początkowo chronieni. We wcześniejszym modelu dywersyfikacja ryzyka była dla EFSF korzystniejsza - a w przypadku redukcji długu wolumen ubezpieczonych obligacji pozostałby zawsze niezmieniony. Dźwignia ma być wbudowana w reguły funkcjonowania EFSF, ale zasady jej funkcjonowania nie zostały jeszcze ostatecznie ustalone. Schaeuble nie chciał wymienić kwoty, do jakiej dźwignia zwiększy zabezpieczenie obligacji, emitowanych przez pogrążone w kryzysie kraje.
PAP