Według "Spiegla", zainwestowanie w europejskie obligacje byłoby zapewne interesujące dla Chin, ponieważ kraj ten chce zwiększyć udział euro w swych rezerwach walutowych, wynoszących 3,2 biliona dol. W zamian Pekin mógłby jednak zażądać powstrzymania się przez kraje europejskie od krytyki jego polityki gospodarczej. Mógłby też powiązać pomoc z uznaniem Chin przez państwa UE za gospodarkę rynkową, co prowadziłoby do zniesienia wielu barier handlowych i ułatwiło Chinom bezpośrednie inwestycje w Europie.
"Spiegel" odnotowuje, że obecnie Europa domaga się od Chin - w zamian za ich uznanie za gospodarkę rynkową - ustępstw w zakresie praw człowieka i w dziedzinie ochrony własności intelektualnej. Teraz Chiny mogłyby odwrócić sytuację. Rosja ogłosiła już wprawdzie, że nie zamierza angażować się w ratowanie euro, ale "Spiegel" nie wyklucza, że mogłaby zmienić zdanie. W zamian Rosjanie mogliby zażądać uproszczenia procedury wizowej lub szerszego otwarcia europejskiego rynku na rosyjski gaz.
"Spiegel" zwraca też uwagę, że rosyjskie przedsiębiorstwa od dawna próbują zostać udziałowcami nowoczesnych firm niemieckich. W przeszłości próby te często kończyły się niepowodzeniem, m.in. dlatego że sprzeciwiał się temu niemiecki rząd. W przypadku bogatych państw arabskich nad Zatoką Perską ewentualne zaangażowanie się w pomoc miałoby raczej znaczenie prestiżowe - uważa "Spiegel".
Brazylia, zainteresowana dobrą kondycją Europy, która jest jednym z największych importerów jej produktów rolnych, w zamian za pomoc mogłaby zażądać szerszego otwarcia europejskiego rynku dla swego eksportu. "Spiegel" nie wyklucza też, że gospodarki wschodzące (Chiny, Brazylia) mogłyby wesprzeć Europę za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, domagając się w zamian umocnienia ich pozycji w tym gremium.
PAP