O wyborze Mąkosy na stanowisko dowódcy zadecydowały najprawdopodobniej jego doświadczenia związane z pilotowaniem śmigłowców. Takiej praktyki nie miał w ogóle obecny szef specpułku płk Mirosław Jemielniak, który jest pilotem samolotów transportowych, a wcześniej był dowódcą 8 Bazy Lotniczej w Krakowie. Mąkosa, podobnie jak Jemielniak, trafił do specpułku już po katastrofie samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 r. - wcześniej pracował dla szefostwa Wojsk Lotniczych Sił Powietrznych RP.
W powodzenie misji ppłk. Mąkosy nie wierzą oficerowie Sił Powietrznych, z którymi rozmawiali dziennikarze gazety. Mąkosa po rozwiązaniu 47 Szkolnego Pułku Śmigłowcowego w Nowym Mieście nad Pilicą w 2000 r., przeszedł do Dowództwa Sił Powietrznych, gdzie pracował za biurkiem. - O ile pamiętam, Mąkosa zajmował się m.in. organizacją pokazów lotniczych - zauważa z przekąsem jeden z oficerów rezerwy Sił Powietrznych. - W nowej bazie za śmigłowce powinien odpowiadać pilot systematycznie latający, który jest też dobrym dowódcą. To ma związek chociażby z procesem nadawania uprawnień, sprawdzaniem kwalifikacji itd. - dodaje zawodowy pilot w czynnej służbie latający na maszynach transportowych.