Asystent rodziny - przepisy są, pieniędzy nie ma

Asystent rodziny - przepisy są, pieniędzy nie ma

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sytuacja się powtarza: rząd nakłada na samorządy nowe obowiązki i nie daje pieniędzy. Tym razem chodzi o ustawę o pieczy zastępczej - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Asystenci rodzinni bez kwalifikacji, opieka nad dziećmi i  rodzinami wyłącznie na papierze oraz gorączkowe poszukiwanie pieniędzy w  samorządowych budżetach - tak będzie wyglądać w gminach i powiatach realizacja nowej ustawy o pieczy zastępczej, która wchodzi w życie od stycznia. Jednym z wymogów, jakie ustawa nakłada na samorządy, jest stworzenie dodatkowych etatów dla asystentów rodziny. Asystent rodziny ma być nie tylko wsparciem w przypadku problemów wychowawczych - powinien także działać na rzecz poprawy jakości życia, np. pomagając w szukaniu pracy.

Choć do końca roku pozostały jeszcze dwa miesiące, lokalne władze już mają poważny problem ze  znalezieniem chętnych na nowe stanowiska. - Nikt nie chce przy tak wyśrubowanych wymaganiach pracować za mniej niż 4,5 tys. zł. A moją gminę ledwo stać na opłacenie wykwalifikowanego pracownika socjalnego, który zarabia ok. 3 tys. zł brutto i do tego nie może pełnić obowiązków asystenta rodziny - ubolewa Leszek Świętalski, wójt gminy Stare Bogaczowice.

Związek Powiatów Polskich szacuje, że nowe przepisy będą kosztować samorządy rocznie 800 mln zł. Rzecz w tym, że Ministerstwo Pracy dokonało zupełnie innych szacunków. "W projekcie ustawy budżetowej na  2012 r. zaplanowano środki finansowe w kwocie 70 mln zł, z przeznaczeniem na finansowanie i dofinansowanie zadań jednostek samorządu terytorialnego wynikających z ustawy o  wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej oraz 62,5 mln zł w rezerwie celowej" - wyjaśnia biuro prasowe resortu.