Stosowanie takiej procedury to w naszych szpitalach rozwiązanie nowatorskie. Chirurdzy chcą w ten sposób uchronić się przed pozwami - takimi, jak np. ten, który otrzymał łódzki szpital od kobiety po operacji tarczycy. Konsekwencją zabiegu była silna chrypa, co jest - jak zapewniają lekarze - częste w takich przypadkach. Kobieta twierdzi jednak, że nie została o tym poinformowana, i żąda ponad pół miliona odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, kilkaset tysięcy za leczenie depresji i 2,5 tys. zł miesięcznie dożywotniej renty.
W związku z takimi incydentami Towarzystwo Chirurgów przygotowało formularz zgody na każdy rodzaj operacji. Najpierw chory czyta, co mu jest, a potem otrzymuje szczegółową informację na temat tego, jak będzie wyglądał zabieg. Podane są też inne możliwe sposoby leczenia i ich skuteczność. Na koniec wymienione są wszystkie możliwe powikłania, ze śmiercią włącznie.
Prawnicy zapewniają jednak, że pacjenci nie muszą bać się nowych formularzy, ponieważ nie zamykają one drogi do walki o odszkodowanie za skutki błędów i zaniedbań lekarzy.