Końca budowy linii mającej połączyć Warszawę z Wrocławiem i Poznaniem, liczącej łącznie ok. 450 km. można się spodziewać dopiero w 2030 r. - ustalił dziennik. To termin o 10 lat późniejszy niż ten oficjalnie obowiązujący, zapisany w rządowej strategii rozwoju transportu. O takim terminie mówi się wśród członków formującego się rządu i najbliższych doradców premiera - twierdzi gazeta.
Zmiana daty to efekt realnej oceny możliwości PKP i Polskich Linii Kolejowych, które obecnie nie radzą sobie nawet z remontami infrastruktury i układaniem rozkładu jazdy. Największym problemem są jednak pieniądze - według szacunków kolej dużych prędkości będzie kosztować minimum 20 mld zł. W kilkuletniej perspektywie budżet nie będzie w stanie wyasygnować takiej kwoty.
W ciągu kilku lat nie udało się zbudować kolei dużych prędkości nawet w Azji, gdzie najszybszych połączeń jest najwięcej na świecie - przypomina "Dziennik Gazeta Prawna". Dla przykładu realizacja 345 km linii na Tajwanie zajęła aż 15 lat. W Polsce do ułożenia jest ok. 900 km torów.