"Jednak - zastrzega jednocześnie dziennik - niemiecko-francuska recepta zaostrzy tylko podstawowy problem Europy: brak wzrostu gospodarczego". "Chociaż przedstawiciele niemieckiego rządu twierdzą, że dyscyplina budżetowa przywróci zaufanie rynków do gospodarki, rynki rozumieją, że pogłębiająca się recesja jeszcze bardziej utrudni słabszym krajom spłacenie swoich długów" - dodaje "NYT". Zdaniem gazety, "mocno zadłużone kraje Europy muszą zapanować nad swymi budżetami, zreformować rynki pracy, sprzedać majątki państwowe i stać się bardziej konkurencyjne. Nie można jednak tego zrobić bez żadnego wzrostu".
Dziennik zwraca uwagę, że proponowana przez Francję i Niemcy unia fiskalna oznacza, iż wchodzące do niej kraje członkowskie nie będą miały kontroli nad swymi wydatkami rządowymi. Będzie to oznaczać - jak pisze "NYT" - "usunięcie ostatniego narzędzia (jakim dysponują te kraje), którym można by kierować gospodarką i odpowiadać na wstrząsy". Zdaniem gazety, "prawdziwa unia fiskalna" powinna przewidywać również transfery funduszy z silniejszych do słabszych gospodarczo regionów, tak jak to dzieje się w USA, gdzie rząd federalny wspomaga dotacjami słabsze stany. Jednak plan europejski tego nie przewiduje. "Merkel i Sarkozy sprzeciwili się nawet stworzeniu europejskich obligacji gwarantowanych przez centralny organ, za pomocą których można by pomagać krajom pogrążonym w kłopotach" - czytamy w artykule.
"Byłoby wspaniale, gdyby każdy kraj odnosił takie sukcesy gospodarcze jak Niemcy. Tego nie można jednak zadekretować. (...) Zamiast próbować reformować strefę euro z dnia na dzień, Niemcy powinny użyć swego bogactwa - i środków Europejskiego Banku Centralnego - aby wesprzeć słabnące kraje, złagodzić ekonomiczną zapaść i dać słabszym sąsiadom więcej czasu na wzrost i reformy" - konkluduje "NYT".
pap