Według eksperta przyczynami takiego zachowania rynku są: obawa klientów o wahania kursowe oraz brak lub ograniczenia dostępu banków do finansowana w walutach obcych. Istotne jest także negatywne nastawienie regulatora rynku i instytucji nadzorczych. "W oczywisty i wyraźny sposób starają się zniechęcić do tego typu kredytowania, słusznie wskazując czynniki ryzyka związane z wahaniami kursów, bezrobociem, sytuacją na rynku nieruchomości i +dojrzewaniem+ starzejących się portfeli hipotecznych" - mówi prezes Thor.
Decyzja PKO BP bardzo mocno osłabi rynek kredytów walutowych. Bank jest dużym, choć nie największym, graczem w tej kategorii. W ostatnich kwartałach udzielał po około 70 mln zł kredytów w walutach obcych miesięcznie - niemal wyłącznie w euro. Więcej pożyczały Kredyt Bank czy BRE Bank (głównie MultiBank). W ofercie takie kredyty mają jeszcze: Deutsche Bank PBC, Raiffeisen, Polbank, Nordea i DnB Nord, ale tak naprawdę pożycza tylko pierwszy z nich.
Podaż maleje, ale zainteresowanie klientów kredytami walutowymi też jest słabsze niż w latach beztroskiego pożyczania we franku szwajcarskim, gdy przeważało przekonanie, że złoty może być tylko mocniejszy. "Popyt jest mniejszy niż przed kryzysem. Wtedy wszyscy przychodzili po walutę. Teraz wciąż jest grupa klientów, którzy wybierają kredyt walutowy. Są to osoby zamożniejsze, zainteresowane droższymi nieruchomościami" - mówi Aleksandra Łukasiewicz, członek zarządu Home Brokera.