Co się stanie, kiedy ten strumień się wyczerpie? 78 proc. ankietowanych uważa, że dojdzie do zmian, które będą miały negatywny wpływ na branżę: spadku popytu na szkolenia i cięć wydatków przez firmy. Pesymistyczne prognozy przekładają się na nastroje. Ponad połowa badanych uważa, że sytuacja ich firmy pogorszy się w ciągu najbliższych kilku lat, a najbardziej zagrożone będą te, które opierały się właśnie na szkoleniach realizowanych z funduszy unijnych.
Niektórzy przedstawiciele branży uważają jednak, że rynek szkoleń przeżyje katharsis. Liczyć się będą tylko te firmy, które przywiązują wagę do jakości usług, a ceny szkoleń powrócą na realny poziom. Część firm szykuje się już na zmiany, m.in.: szukają nowych odbiorców czy nowych partnerów, wzbogacają i unowocześniają ofertę. Rozważają też podniesienie cen i redukcję zatrudnienia trenerów.
Zdaniem Marka Hyli z House of Skills, warto zwrócić uwagę na porównanie planowanej podaży mechanizmów e-learningowych (27,9 proc. firm szkoleniowych widzi tu dla siebie szansę) z szacowanym popytem (29,4 proc.). - Świadczy to o sporej rezerwie firm szkoleniowych w stosunku do nowoczesnych form szkoleniowych. W USA i Wielkiej Brytanii już tylko niecałe 50 proc. szkoleń realizowanych jest za pośrednictwem form tradycyjnych - zauważa Marek Hyla.