Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oszczędza na nauczycielach i zamierza obciąć część ich miesięcznych dochodów. A wszystko pod przykrywką naprawy systemu motywacyjnego - alarmuje "Gazeta Polska Codziennie".
Gazeta podkreśla, że znaczną część dochodów nauczyciela stanowi dodatek motywacyjny. Do tej pory najniższy wynosił 200 zł, ale od wiosny ma to być... 1 zł, a jego górną granicę ustalono na 1200 zł. Dzięki temu w kasie miasta ma zostać ok. 100 mln zł.
Według wyliczeń związków zawodowych, pedagodzy stracą średnio nawet ok. 5 tys. zł brutto rocznie. - To hańba. Prezydent miasta chce oszczędzać na tych, którzy i tak bardzo źle zarabiają - oburza się szef mazowieckiej "Solidarności" Andrzej Kropiwnicki. Rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk zapewnia jednak, że nie chodzi o oszczędności. Podkreśla, że miastu zależy, by premiowani byli najlepsi nauczyciele. - Chcemy, aby dodatek motywacyjny spełniał swoją funkcję - przekonuje.