Zamontowane w miejscu tragedii w Szczekocinach urządzenia psuły się bardzo często. Ostrzeżenia zlekceważono. Odcinek został wyremontowany w błyskawicznym tempie – donosi "Gazeta Polska Codziennie".
- Przyznaję, że awarie na tym odcinku się zdarzały. Ich charakter był różny. To, co naprawdę wydarzyło się 3 marca, zbada Państwową Komisja Badania Wypadków Kolejowych - mówi Adam Młodawski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach, ekspozytury PKP Polskich Linii Kolejowych. Według "Gazety Polskiej Codziennie" pewne jest, że do awarii napędu zwrotnicowego doszło również w dniu katastrofy. Wpływ na to mogła mieć pogoda, a dokładnie nagła zmiana temperatury z dodatniej na ujemną.
Przetarg na remont odcinka Psary-Kozłów, na którym 3 marca doszło do tragicznej katastrofy kolejowej, wygrała spółka Kombud. Podwykonawcą była firma Bombardier. Jednym z powodów, dla których resort infrastruktury wybrał akurat tę ofertę była niska cena oraz bardzo szybka realizacja inwestycji.pap