"Pakt solidarnościowy dla wschodu to perwersyjny system"

"Pakt solidarnościowy dla wschodu to perwersyjny system"

Dodano:   /  Zmieniono: 
21 lat po zjednoczeniu Niemiec władze zadłużonych miast z Zagłębia Ruhry zbuntowały się przeciwko finansowemu wspieraniu wschodnich landów - informuje dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Według gazety, burmistrzowie kilku miast chcą wypowiedzieć tzw. pakt solidarnościowy dla wschodu, dzięki któremu wschodnie regiony Niemiec, które przed 1990 r. znajdowały się w granicach komunistycznej NRD, otrzymują od zachodnich landów miliardy euro na rozwój gospodarki i  infrastruktury. Od 2005 do 2019 r. w ramach tego paktu na wschód RFN popłynąć ma w sumie 156 mld euro.

Miasta Zagłębia Ruhry twierdzą, że same potrzebują wsparcia. - Pakt solidarnościowy dla wschodu to perwersyjny system, który nie ma  już żadnego usprawiedliwienia - powiedział nadburmistrz Dortmundu Ullrich Sierau w rozmowie z "Sueddeutsche Zeitung". Jak dodał, jest nie  do przyjęcia, że biedne miasta Zagłębia Ruhry muszą się zadłużać, aby  mogły uiścić swoją składkę na pakt solidarnościowy. - Tym na wschodzie wiedzie się już tak dobrze, że nawet nie wiedzą, co zrobić z tymi pieniędzmi. A nam pali się grunt pod nogami - powiedział Sierau.

Burmistrz Gelsenkirchen Frank Baranowski zażądał, aby druga izba niemieckiego parlamentu, Bundesrat, wystąpiła z inicjatywą w sprawie likwidacji paktu solidarnościowego dla wschodu. - Nie możemy czekać do  2019 roku - oświadczył. Zdaniem Baranowskiego nadszedł czas, aby zająć się inwestycjami na zachodzie Niemiec.

W Nadrenii Północnej-Westfalii tylko osiem z 400 gmin ma zrównoważony budżet. Miasto Essen ma 2,1 mld euro długów, z czego jedna trzecia jest wynikiem wpłat na pakt solidarnościowy dla wschodu - podaje "Sueddeutsche Zeitung". Z kolei Duisburg pożyczył w minionych latach pół miliarda euro, aby uiścić składkę na pomoc finansową dla wschodnich landów. W przypadku Oberhausen, które jest najbardziej zadłużonym miastem Niemiec, było to 270 mln euro. - Należy skończyć z redystrybucją środków opartą na kryterium geograficznym - ocenił burmistrz tego miasta Klaus Wehling.

Apel burmistrzów z Zagłębia Ruhry wywołał ostrą reakcję na wschodzie Niemiec. - Dyskusja o pakcie solidarnościowym zatruwa klimat społeczny w  Niemczech - oświadczył chadecki polityk z Saksonii Michael Kretschmer. Według niego kłopoty miast w Nadrenii Północnej-Westfalii wynikają z  industrialnej polityki w tym regionie, którą prowadzono przez dziesięciolecia. - Teraz próbuje się zrzucać na nas odpowiedzialność za  własną grecką politykę - dodał Kretschmer, porównując sytuację miast Zagłębia Ruhry do położenia zagrożonej bankructwem Grecji.

Również premier landu Meklemburgia-Pomorze Przednie Erwin Sellering nie widzi powodów, by manipulować przy pakcie solidarnościowym. Według wschodnioniemieckich socjaldemokratów poziom rozwoju gospodarczego wschodu kraju to 70-80 proc. poziomu zachodnioniemieckiego. Wiceprzewodniczący Bundestagu, socjaldemokrata Wolfgang Thierse skrytykował apel zachodnioniemieckich burmistrzów, ale zaproponował jednocześnie, aby dla pogrążonych w tarapatach miast w Nadrenii Północnej-Westfalii ustanowić odrębny program wsparcia - "pakt solidarności dla Zagłębia Ruhry".

PAP