Spóźniona legalizacja e-sprzedaży może oznaczać problemy, a na pewno kontrolę fiskusa – donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Urzędnicy skarbowi będą składać wizyty w przedsiębiorstwach działających za pośrednictwem sieci WWW. Pretekstem do kontroli będą dane o wysokości rocznych przychodów bądź nagły wzrost obrotów firmy – w ciągu ostatnich 7 miesięcy lub ostatnich trzech kwartałów.
Oznacza to, że podatnik, który do tej pory ukrywał e-działalność i nagle postanowił wyjść z szarej strefy, ujawniając rzeczywiste dochody, może trafić z deszczu pod rynnę. Sprawdzone mogą być rozliczenia nawet 5 lat wstecz.
- Rynek transakcji internetowych rośnie bardzo szybko i podejrzenia fiskusa, że nie wszyscy jego uczestnicy prawidłowo rozliczają się z podatków, wydają się zasadne - ocenia Paweł Fałkowski, doradca podatkowy w FL Tax.
- Wzmożone kontrole mają zwiększyć świadomość obowiązku rejestrowania e-handlu i płacenia podatków - argumentuje resort finansów.