GUS oszacował, że w pierwszym półroczu średnia pensja wynosiła 3673 zł i była o 4,2 proc. wyższa niż rok temu. Gdy zestawimy ten wynik z inflacją, okazuje się, że realnie zarobki wzrosły o zaledwie 0,3 proc. - a to najgorszy wynik od 1992 r. Eksperci straszą, że kolejne miesiące mogą być pod tym względem jeszcze gorsze.
Zaledwie 9,4 proc. firm przebadanych przez Narodowy Bank Polski w II kwartale roku planuje podwyżki. To dwukrotnie mniej niż średnio w ostatnich siedmiu latach. W rezultacie – jak przewidują specjaliści - w całym roku realny wzrost zarobków w przedsiębiorstwach może być zbliżony do zera. Winą za mały wzrost naszych pensji eksperci obarczają kryzys na Zachodzie i wysokie bezrobocie, które sprawia, że w przedsiębiorstwach nie ma silnej presji na podwyżki płac.
- Mamy do czynienia z niestandardową sytuacją, bo w naszej historii gospodarki rynkowej nigdy nie mieliśmy tak długiego kryzysu u naszych głównych partnerów handlowych. Kryzys trwa od 2007 r. - podkreśla dr Jakub Borowski, główny ekonomista Kredyt Banku.