Codziennie tony żywności, materiałów budowlanych i części samochodowych wyjeżdżają przez wschodnią granicę Polski w bagażnikach prywatnych aut - informuje "Gazeta Wyborcza". Dziennik wylicza, że handel przygraniczny stanowi czwartą część naszego handlu ze wschodnimi sąsiadami.
Dziennik zwraca też uwagę, że skala handlu, w którym uczestniczą tzw. mrówki jest coraz większa. GUS systematycznie bada jego rozmiary i szacuje, że w I półroczu przybysze zza Buga zostawili w naszych sklepach 3 mld zł (o prawie 45 proc. więcej niż w tym samym okresie w 2011 r.). "Gazeta Wyborcza" podkreśla, że handel ten jest bezcenny dla przygranicznych miejscowości - nakręca lokalną gospodarkę, napędza obroty sklepikarzom, poprawia jakość życia.