Niemcy mają problem z deficytem mieszkań w dużych miastach. Dochodzi do tego, że osoby poszukujące mieszkania chodzą do pośredników nieruchomości z... życiorysem i listem motywacyjnym, które mają przekonać właścicieli do wynajęcia im kwatery - pisze "Gazeta Wyborcza".
Za wynajęcie trzypokojowego mieszkania w dobrej dzielnicy w Berlinie miesięcznie trzeba płacić co najmniej tysiąc euro - ale deficyt mieszkań jest tak duży, że Niemcy są gotowi płacić znacznie więcej. Mało tego - Berlin jest pod względem wynajmu mieszkań jeszcze stosunkowo tanim miastem ze względu na dużą ilość mieszkań we wschodniej części miasta.
W dziesięciu największych niemieckich miastach brakuje dziś ok. 100 tysięcy mieszkań a wkrótce deficyt ten ma się zwiększyć aż do 800 tysięcy. Brak mieszkań jest najbardziej dokuczliwy dla mieszkańców Monachium, Hamburga i Frankfurtu nad Menem. Dochodzi do tego, że o jeden lokal do wynajęcia stara się setka osób. Niektórzy oferują nawet... nagrody za wynajęcie mieszkania. Tak duża przewaga popytu nad podażą sprawiła, że w Monachium czynsze wzrosły o 50 proc.
W dziesięciu największych niemieckich miastach brakuje dziś ok. 100 tysięcy mieszkań a wkrótce deficyt ten ma się zwiększyć aż do 800 tysięcy. Brak mieszkań jest najbardziej dokuczliwy dla mieszkańców Monachium, Hamburga i Frankfurtu nad Menem. Dochodzi do tego, że o jeden lokal do wynajęcia stara się setka osób. Niektórzy oferują nawet... nagrody za wynajęcie mieszkania. Tak duża przewaga popytu nad podażą sprawiła, że w Monachium czynsze wzrosły o 50 proc.