Czwórka dzieci małżeństwa z Lubaczowa (dwie dziewczynki i dwóch chłopców w wieku od 3 do 13 lat) przebywa w domu dziecka, ponieważ sąd uznał, że w mieszkaniu, w którym żyły z rodzicami było zbyt ciasno (w dwupokojowym domku mieszkało 11 osób). O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
- Matka nie umie gospodarować pieniędzmi, jest niezaradna życiowo, nie pracuje. Ale od 1 sierpnia zatrudniliśmy asystenta rodziny, który uczył panią Agnieszkę zajmować się domem, prać, gotować. Jednak kurator we wrześniu zdecydował się złożyć wniosek o odebranie dzieci. Rodzicom nie dano szansy, by sprawdzić, jak rodzina sobie poradzi - mówi o sytuacji rodziny Renata Meder, kierowniczka MOPS w Lubaczowie. Podkreśla, że w rodzinie nie ma problemu przemocy ani alkoholu.
Rodzice starają się dziś odzyskać dzieci - wynajęli już trzypokojowe mieszkanie, odwiedzają dzieci w domu dziecka, matka zrobiła kurs opiekunki i liczy na to, że w 2013 roku uda jej się pójść na staż. Mimo to biegli sądowi przekonują, że rodzice są niezaradni życiowo, bierni i nie są w stanie przekazać dzieciom podstawowych norm i zasad społecznych. Biegli konkludują, że dzieciom będzie lepiej w domu dziecka.
Rodzice starają się dziś odzyskać dzieci - wynajęli już trzypokojowe mieszkanie, odwiedzają dzieci w domu dziecka, matka zrobiła kurs opiekunki i liczy na to, że w 2013 roku uda jej się pójść na staż. Mimo to biegli sądowi przekonują, że rodzice są niezaradni życiowo, bierni i nie są w stanie przekazać dzieciom podstawowych norm i zasad społecznych. Biegli konkludują, że dzieciom będzie lepiej w domu dziecka.