Przed rokiem "Uwaga" TVN ujawniła, że trzy firmy skupowały sól przemysłową a następnie sprzedawały je jako sól spożywczą. Po nagłośnieniu sprawy sanepid zabezpieczył tak spreparowaną sól spożywczą, która trafiła do producentów żywności. Co się z nią potem stało? - Sanepid najpierw "zabezpieczył" partię towaru, ale po trzech miesiącach dopuścił ją do sprzedaży. Zapłaciłem za badania soli sanepidowi - mówi producent przetworów spod Poznania w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Wielkopolski sanepid pobrał 48 próbek soli do badań - ale stwierdzając, że jest nieszkodliwa, powołał się na badania pięciu próbek. Co z pozostałymi? Sanepid, pytany o to przez "Gazetę Wyborczą", odpowiada pytaniem: Dlaczego ta informacja jest szczególnie istotna dla interesu publicznego?
Badania przeprowadzone przez sanepid i Instytut Weterynarii wykazały, że próbki soli zawierają wprawdzie rakotwórcze dioksyny i furan, a także metale ciężkie: ołów, rtęć, kadm i arsen - ale ich stężenie jest na tyle nieduże, że nie zagraża życiu konsumentów. Prokuratura i sanepid stwierdziły jednocześnie, że - mimo niewielkiego skażenia - zabezpieczona sól nie powinna być wprowadzana do obrotu, bo "nie spełnia żadnych norm sanitarnych".
Jak było w praktyce? Prezes firmy produkującej fasolkę po bretońsku, pasztety i paprykarze w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zdradził, że partia towaru zatrzymana przez sanepid ostatecznie trafiła do sklepów - po trzech miesiącach dopuszczono ją do sprzedaży. Wcześniej jednak producent przeprowadził własne badania w laboratoriach sanepidu, z których wynikało, że użyta do produkcji żywności sól nie zawiera substancji szkodliwych.
Badania przeprowadzone przez sanepid i Instytut Weterynarii wykazały, że próbki soli zawierają wprawdzie rakotwórcze dioksyny i furan, a także metale ciężkie: ołów, rtęć, kadm i arsen - ale ich stężenie jest na tyle nieduże, że nie zagraża życiu konsumentów. Prokuratura i sanepid stwierdziły jednocześnie, że - mimo niewielkiego skażenia - zabezpieczona sól nie powinna być wprowadzana do obrotu, bo "nie spełnia żadnych norm sanitarnych".
Jak było w praktyce? Prezes firmy produkującej fasolkę po bretońsku, pasztety i paprykarze w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zdradził, że partia towaru zatrzymana przez sanepid ostatecznie trafiła do sklepów - po trzech miesiącach dopuszczono ją do sprzedaży. Wcześniej jednak producent przeprowadził własne badania w laboratoriach sanepidu, z których wynikało, że użyta do produkcji żywności sól nie zawiera substancji szkodliwych.