Przedstawiciele rodzin smoleńskich, były kandydat na premiera technicznego rządu Piotr Gliński, a także byli członkowie Porozumienia Centrum mają znaleźć się na listach wyborczych PiS do Parlamentu Europejskiego. Partii Jarosława Kaczyńskiego zależy na tym, by osoby, które zdobędą mandaty eurodeputowanych nie zmieniali barw klubowych w czasie pięcioletniej kadencji PE. - Jeśli wprowadzimy do Parlamentu Europejskiego 20 posłów, pięć lat później musimy mieć ich tyle samo - podkreśla wiceprezes PiS Adam Lipiński w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". W obecnej kadencji PE PiS stracił 9 z 15 eurodeputowanych (część współtworzyła PJN, część Solidarną Polskę).
Według informacji "Gazety Wyborczej" PiS może wystawić w wyborach do PE m.in. Małgorzatę Wassermann, córkę tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej Zbigniewa Wassermanna. Niewykluczone również, że w wyborach do PE wystartuje Zuzanna Kurtyka, wdowa po byłym szefie IPN Januszu Kurtyce (również zginął w katastrofie smoleńskiej). W Warszawie na liście wyborczej miałby znaleźć się prof. Piotr Gliński, który jednak oficjalnie zaprzecza tym informacjom. Miejsce na listach miałby dostać również Bartosz Kownacki, jeden z pełnomocników części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.