Kongres Lewicy Społecznej organizowany przez Józefa Oleksego z SLD, który w zamyśle miał być krokiem do zjednoczenia wszystkich środowisk lewicowych, z powodu zaproszenia wszystkich żyjących byłych prezydentów (Wojciecha Jaruzelskiego, Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego) odbędzie się bez Zielonych 2004 - pisze "Rzeczpospolita".
„Trudno nam, partii praw człowieka i sprawiedliwości społecznej, debatować o tych sprawach w towarzystwie Wojciecha Jaruzelskiego i Lecha Wałęsy. Epoka Jaruzelskiego kojarzy nam się ze stanem wojennym i akcją Hiacynt wymierzoną przeciwko osobom homoseksualnym" - czytamy w piśmie Zielonych 2004 do Oleksego. Następnie przedstawiciele ugrupowania przypominają, że Lech Wałęsa chciał "pałować związkowców" blokujących Sejm, a o homoseksualistach mówił, że powinni "siedzieć w Sejmie w ostatnim rzędzie, a nawet za murem". "Jeżeli obecność tych dwóch osób na państwa kongresie ma być znakiem historycznego pojednania, to byłoby to pojednanie kosztem upokorzenia mniejszości i ludzi pracy" - podsumowują Zieloni.
Z kolei Partia Kobiet nie weźmie udziału w Kongresie Lewicy, bo "Leszek Miller z nikim się nie liczy" (jak tłumaczy Iwona Piątek, liderka ugrupowania).
Z kolei Partia Kobiet nie weźmie udziału w Kongresie Lewicy, bo "Leszek Miller z nikim się nie liczy" (jak tłumaczy Iwona Piątek, liderka ugrupowania).