Sejm przyjął nowelizację Kodeksu pracy, która pozwala pracodawcy na uelastycznienie czasu pracy. Na mocy zmienionych przepisów pracownik może pracować dłużej niż osiem godzin, a pracodawca nie musi mu wypłacać nadgodzin pod warunkiem, że w czasie 12-miesięcznego okresu rozliczeniowego firma "odda" pracownikowi te dodatkowe godziny skracając czas pracy w innym okresie - pisze "Gazeta Wyborcza".
Nowe przepisy mają na celu umożliwienie pracodawcom zintensyfikowania pracy w okresie, gdy firma otrzymuje dużo zamówień kosztem skrócenia czasu pracy pracowników w okresie, gdy zamówień brakuje - dzięki temu rząd chce zniechęcić firmy do zwalniania pracowników w okresie, gdy produkcja i sprzedaż są mniejsze. Ponadto nowe przepisy wprowadzają ruchomy czas pracy - co oznacza, że pracownik, po ustaleniach z pracodawcą, każdego dnia może zaczynać pracę o innej porze.
Popierane przez pracodawców zmiany oprotestowują związki zawodowe, które zapowiadają strajk generalny. Związkowcy argumentują, że wydłużony dzień pracy może odbić się na zdrowiu pracowników, a ponadto pracownicy stracą na zmianach finansowo, bo nie będą mogli liczyć na pieniądze za nadgodziny.
Popierane przez pracodawców zmiany oprotestowują związki zawodowe, które zapowiadają strajk generalny. Związkowcy argumentują, że wydłużony dzień pracy może odbić się na zdrowiu pracowników, a ponadto pracownicy stracą na zmianach finansowo, bo nie będą mogli liczyć na pieniądze za nadgodziny.