- Nie widzę problemu, żeby dyskutować na temat homofobii i zrównania osób homoseksualnych w ochronie z osobami z mniejszości etnicznych. Nie podzielam stanowiska, że obniżyłoby to ochronę tych ostatnich - przekonuje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" minister administracji i cyfryzacji Michał Boni stojący na czele rządowej Rady ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i Nietolerancji. Rok temu rząd odmówił zrównania ochrony napaści na tle homofobicznym z napaściami na tle rasowym argumentując, że obniżyłoby to rangę ochrony mniejszości etnicznych - przypomina dziennik.
- Jesteśmy w XXI wieku i musimy uwzględniać ochronę wszystkich mniejszości narażonych na akty nienawiści, nietolerancji i dyskryminacji. Polityka przeciwdziałania nietolerancji musi być całościowa - podkreśla Boni. - Uważam, że powinno się solidaryzować z wszystkimi ofiarami nietolerancji. Trzeba opracować system monitorowania takich zdarzeń. Gdybyśmy mieli informacje na bieżąco, to wrażliwość instytucji publicznych byłaby większa - dodaje.
Boni podkreśla też, że bardziej tolerancyjne społeczeństwo powinno kształtować się już na etapie edukacji szkolnej. - Nie chodzi o narzucanie poglądów, bo weszlibyśmy w konflikt z prawem rodziców do wychowania według ich światopoglądu. Ale należy zmieniać język mówienia o tych sprawach. Powinien to być język wyjaśniania, rozumienia świata, szanowania odmienności, a nie podejście zredukowane np. do informacji biologicznych - przekonuje.
Boni podkreśla też, że bardziej tolerancyjne społeczeństwo powinno kształtować się już na etapie edukacji szkolnej. - Nie chodzi o narzucanie poglądów, bo weszlibyśmy w konflikt z prawem rodziców do wychowania według ich światopoglądu. Ale należy zmieniać język mówienia o tych sprawach. Powinien to być język wyjaśniania, rozumienia świata, szanowania odmienności, a nie podejście zredukowane np. do informacji biologicznych - przekonuje.