Warszawscy restauratorzy z centrum skarżą się na natarczywych żebraków, którzy - gdy nie doczekają się wsparcia finansowego od klienta - zaczynają być wobec niego agresywni, a czasami... plują klientom do talerzy - pisze "Gazeta Wyborcza".
- Siedzą goście, wśród nich wielu obcokrajowców. Między stolikami krążą żebraczki z dzieckiem. Są natarczywe, wyciągają ręce do klientów, proszą o pieniądze. Gdy kelnerka powiedziała im, że mają odejść, jedna z żebraczek, najprawdopodobniej Romka, wyzywała ją od k...w. Potem rzuciła w nią kostkami sztucznego lodu. Wybuchła awantura, na to wszystko patrzyli goście - relacjonuje menedżerka restauracji Papaya. Kobieta wspomina, że zdarzyło się również iż żebrak poproszony o opuszczenie ogródka restauracji... zaatakował ją kijem.
Z kolei Ewa Brzuszkiewicz z restauracji Chianti i Opasły Tom znajdujących się przy ulicy Foksal przyznaje, że zdarza się iż żebrak, który nie dostanie pieniędzy, pluje do talerza klienta.
- To delikatna sprawa. Zastanowimy się, jak ograniczyć to zjawisko, bo niewątpliwie wpływa na opinię o mieście. Pomyślimy, jak pomóc restauratorom - obiecuje Agnieszka Kłąb, rzeczniczka stołecznego ratusza.
Z kolei Ewa Brzuszkiewicz z restauracji Chianti i Opasły Tom znajdujących się przy ulicy Foksal przyznaje, że zdarza się iż żebrak, który nie dostanie pieniędzy, pluje do talerza klienta.
- To delikatna sprawa. Zastanowimy się, jak ograniczyć to zjawisko, bo niewątpliwie wpływa na opinię o mieście. Pomyślimy, jak pomóc restauratorom - obiecuje Agnieszka Kłąb, rzeczniczka stołecznego ratusza.