Trybunał Konstytucyjny zbada, czy art. 196 Kodeksu karnego mówiący o karaniu osób obrażających uczucia religijne innych lub znieważających publicznie przedmioty czci religijnej jest zgodny z ustawą zasadniczą. To właśnie z tego artykułu Dorota "Doda" Rabczewska została skazana w czerwcu 2012 roku za nazwanie w mediach autorów Biblii "ludźmi naprutymi winem i palącymi jakieś zioła". O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Po wyroku piosenkarka postanowiła złożyć skargę do Trybunału Konstytucyjnego. W skardze można m.in. przeczytać, że Polska jest jedynym krajem europejskim, w którym Kodeks karny chroni uczucia religijne. Ponadto - zdaniem skarżącej - karanie za obrazę uczuć religijnych ogranicza wolność słowa oraz wolność sumienia ponieważ Kodeks karny w obecnym kształcie "bardziej chroni wolność wyznania niż wolność sumienia osób bezwyznaniowych". Tymczasem - zgodnie z artykułem 25 obecnej konstytucji - państwo polskie jest "bezstronne w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych".
- Przepis pochodzi z czasów II RP, która była tyglem różnych narodów i religii. Wtedy spełniał rolę gwaranta porządku publicznego: chodziło o niedopuszczanie do waśni na tle religijnym. Dziś 90 proc. społeczeństwa to katolicy, więc przepis ten nie służy już do ochrony porządku publicznego - przekonuje adwokat Łukasz Chojniak, który reprezentuje Rabczewską przed Trybunałem.
- Przepis pochodzi z czasów II RP, która była tyglem różnych narodów i religii. Wtedy spełniał rolę gwaranta porządku publicznego: chodziło o niedopuszczanie do waśni na tle religijnym. Dziś 90 proc. społeczeństwa to katolicy, więc przepis ten nie służy już do ochrony porządku publicznego - przekonuje adwokat Łukasz Chojniak, który reprezentuje Rabczewską przed Trybunałem.