Aktywiści z Greenpeace, którzy na pokładzie lodołamacza "Arctic Sunrise" próbowali dostać się na platformę wiertniczą Prirazłomnaja nie są piratami - oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin. Słowa Putina oznaczają, że załoga "Arctic Sunrise" prawdopodobnie uniknie długiej odsiadki w rosyjskich łagrach. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza".
Aktywistom Greenpeace nie udało się dostać na platformę wiertniczą, na której chcieli protestować przeciwko przeciwko poszukiwaniom ropy w pobliżu Arktyki co, zdaniem ekologów, zagraża lokalnej przyrodzie. "Arctic Sunrise" został najpierw przepędzony z okolic platformy wiertniczej przez kuter straży granicznej, a następnie statek opanowali rosyjscy komandosi, którzy aresztowali całą załogę - 30 osób z 18 państw (wśród nich Polak Tomasz Dziemiańczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, wiceprezes Gdańskiego Towarzystwa Promocji Kultury Akademickiej.
Początkowo ekologowie mieli zostać oskarżeni o terroryzm - co oznaczałoby, że grozi im do 20 lat więzienia. 24 września Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował, że ekologowie odpowiedzą z paragrafu dotyczącego piractwa - co jest zagrożone maksymalną karą 15 lat więzienia. Teraz jednak, po słowach Putina wypowiedzianych na forum "Arktyka - teren dialogu", aktywiści Greenpeace prawdopodobnie unikną wysokich kar.
Początkowo ekologowie mieli zostać oskarżeni o terroryzm - co oznaczałoby, że grozi im do 20 lat więzienia. 24 września Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował, że ekologowie odpowiedzą z paragrafu dotyczącego piractwa - co jest zagrożone maksymalną karą 15 lat więzienia. Teraz jednak, po słowach Putina wypowiedzianych na forum "Arktyka - teren dialogu", aktywiści Greenpeace prawdopodobnie unikną wysokich kar.