Ministerstwo Finansów zaplanowało na rok 2013 1,5 miliarda złotych wpływów do budżetu z mandatów na podstawie odczytów fotoradarów. Teraz szacuje się, że wpływy wyniosą zaledwie 80 milionów złotych. Radary spełniły jednak inną funkcję - donosi "Gazeta Wyborcza".
W poprzednich latach jeden fotoradar wykonywał średnio 60 zdjęć dziennie. W tym roku wykonuje ich około 20 na dobę. - Kierowcy zdejmują nogę z gazu. To było naszym celem - mówią "Gazecie Wyborczej" przedstawiciele Inspekcji Transportu Drogowego - Do kierowców dotarło, że teraz w każdej żółtej puszce znajduje się fotoradar. Kiedyś większość stała pusta - dodają.
Eksperci i policja ostrzegają jednak, że do skokowej poprawy bezpieczeństwa na drogach nie doszło. - Podam przykład. Kiedy stajemy na zakopiance w miejscu odległym od fotoradaru, przekraczający prędkość kierowcy nadal nie są rzadkością - mówi "GW" policjant z małopolskiej drogówki.
- Raz na jakiś czas ustawiamy się jednak w pobliżu puszki na fotoradar, gdy wiemy, że akurat go tam nie ma. W taki dzień mandat jest rzadkością. Kierowcy zwalniają, a inni im ulegają. Bywa nawet, że ci na lewym pasie blokują kierowców za sobą, bo zrównują prędkość z tymi na prawym pasie, czego nie powinni robić - dodaje policjant.
"Gazeta Wyborcza"
Eksperci i policja ostrzegają jednak, że do skokowej poprawy bezpieczeństwa na drogach nie doszło. - Podam przykład. Kiedy stajemy na zakopiance w miejscu odległym od fotoradaru, przekraczający prędkość kierowcy nadal nie są rzadkością - mówi "GW" policjant z małopolskiej drogówki.
- Raz na jakiś czas ustawiamy się jednak w pobliżu puszki na fotoradar, gdy wiemy, że akurat go tam nie ma. W taki dzień mandat jest rzadkością. Kierowcy zwalniają, a inni im ulegają. Bywa nawet, że ci na lewym pasie blokują kierowców za sobą, bo zrównują prędkość z tymi na prawym pasie, czego nie powinni robić - dodaje policjant.
"Gazeta Wyborcza"