Samochód Petera G. z Niemiec, pracownika koncernu Chevron szukającego gazu łupkowego na Zamojszczyźnie, utknął na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Nieliszu. Mężczyzna nie zdołał wycofać pojazdu - i w efekcie w samochód uderzył szynobus - po czym oba pojazdy zaczęły się palić. Pasażerom szynobusu nic się nie stało, podobnie jak Peterowi G., który zderzenie oglądał z bezpiecznej odległości. Teraz jednak ma zapłacić za nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym... 3,8 mln złotych - informuje "Gazeta Wyborcza".
Szynobus, który zderzył się z samochodem Petera G. jest naprawiany w ramach gwarancji. Mimo to kolej zawnioskowała o odszkodowanie od kierowcy samochodu - i sąd przyznał Lubelskim Przewozom Regionalnym odszkodowanie w wysokości 3,825 mln złotych (Peter G. został też skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 4 tys. złotych grzywny). Kwota odszkodowania wynika z wyceny strat przez komisję powypadkową.
- Zarówno szynobus, jak i mercedes były ubezpieczone. Dlatego liczymy, że bez problemów uda się załatwić sprawę - podkreśla Zofia Dziewulska, naczelnik w Lubelskim Zakładzie Przewozów Regionalnych.
- Zarówno szynobus, jak i mercedes były ubezpieczone. Dlatego liczymy, że bez problemów uda się załatwić sprawę - podkreśla Zofia Dziewulska, naczelnik w Lubelskim Zakładzie Przewozów Regionalnych.