Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z „Gazeta Wyborczą” komentował sytuacje na Ukrainie. - Nie mam pojęcia, jak prezydent Janukowycz mógłby wyjść z zaułka, w jakim się znalazł – stwierdził były prezydent.
Aleksander Kwaśniewski stwierdził, że jest istotna różnica między obecną sytuacją na Ukrainie a tym, co działo się podczas pomarańczowej rewolucji. - Wówczas chodziło o sfałszowane wybory prezydenckie [wygrał je Wiktor Janukowycz, ale masowe protesty zmusiły władze do powtórzenia II tury i głową państwa został Wiktor Juszczenko]. Obecnie osią protestów jest wybór przyszłości dla Ukrainy – wyjaśnił Kwaśniewski. - Chyba nie muszę nikogo przekonywać swoją obecnością w Kijowie do poparcia europejskich aspiracji Ukrainy, bo w tej sprawie wraz z Patem Coxem jeździliśmy tam codziennie jako przedstawiciele UE – dodał.
Zdaniem Kwaśniewskiego, prezydent Janukowycz od początku nie doceniał społecznego poparcia dla idei integracji z UE. - Za podpisaniem umowy stowarzyszeniowej jest około połowy społeczeństwa, być może więcej. Ta sprawa okazała się ważna szczególnie dla ludzi młodych – podkreślił Kwaśniewski. - Patrzyłem na ukraińskich współpracowników i oni mieli łzy w oczach po decyzji Janukowycza. Im naprawdę odebrano nadzieję – mówił.
Kwaśniewski nie potrafił przewidzieć, co teraz wydarzy się na Ukrainie. - Nie wiadomo. Nie mam pojęcia, jak prezydent Janukowycz mógłby wyjść z zaułka, w jakim się znalazł – stwierdził.
Zdaniem Kwaśniewskiego, prezydent Janukowycz od początku nie doceniał społecznego poparcia dla idei integracji z UE. - Za podpisaniem umowy stowarzyszeniowej jest około połowy społeczeństwa, być może więcej. Ta sprawa okazała się ważna szczególnie dla ludzi młodych – podkreślił Kwaśniewski. - Patrzyłem na ukraińskich współpracowników i oni mieli łzy w oczach po decyzji Janukowycza. Im naprawdę odebrano nadzieję – mówił.
Kwaśniewski nie potrafił przewidzieć, co teraz wydarzy się na Ukrainie. - Nie wiadomo. Nie mam pojęcia, jak prezydent Janukowycz mógłby wyjść z zaułka, w jakim się znalazł – stwierdził.