Adam Hofman pożyczał od swojego przyjaciela także drobne kwoty - 500 zł, 700 zł, a nawet... złotówkę - donosi "Gazeta Wyborcza"
W listopadzie ubiegłego roku CBA ujawniło, że na konta Adama Hofmana wpływały duże sumy pieniędzy - po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak się okazało, część wpłaty dokonywał poseł, część jego przyjaciel Robert Pietryszyn - pisze "GW". Prokuratura badała, czy poseł próbował zataić przed fiskusem źródła dochodu i czy zalega z podatkami. Śledztwa jednak nie wczęto.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", z dokumentów prokuratury wynika, że w ostatnich sześciu latach Hofman pożyczał pieniądze 31 razy. Polityk PiS zgłosił je sam w Urzędzie Skarbowym w Kaliszu. Hofman miał popełnić wykroczenie skarbowe, gdyż niezapłacony podatek był zbyt mały, by mowa była o przestępstwie.
W styczniu 2007 r. Pietryszyn przelał na konto Hofmana 700 zł, kilka dni później 60 zł. W lutym - niecałe 2 tys. zł. W listopadzie 2010 r. 10 złotych, a w marcu następnego roku - złotówkę. Ostatnia pożyczka - 500 złotych - jest datowana na czerwiec ubiegłego roku - wylicza "GW".
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", z dokumentów prokuratury wynika, że w ostatnich sześciu latach Hofman pożyczał pieniądze 31 razy. Polityk PiS zgłosił je sam w Urzędzie Skarbowym w Kaliszu. Hofman miał popełnić wykroczenie skarbowe, gdyż niezapłacony podatek był zbyt mały, by mowa była o przestępstwie.
W styczniu 2007 r. Pietryszyn przelał na konto Hofmana 700 zł, kilka dni później 60 zł. W lutym - niecałe 2 tys. zł. W listopadzie 2010 r. 10 złotych, a w marcu następnego roku - złotówkę. Ostatnia pożyczka - 500 złotych - jest datowana na czerwiec ubiegłego roku - wylicza "GW".