Jak donosi „Nasz Dziennik” Sąd Najwyższy zdecydował, że zażalenie na umorzenie śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich prokuratorów wojskowych po katastrofie smoleńskiej rozpatrzy Wojskowy Sąd Okręgowy w Poznaniu.
Posiedzenie było niejawne, bez posiedzenia stron, gdyż to przewiduje procedura. Sędziowie rozpatrywali wniosek płk. Rafała Korkusa, zastępcy prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, który powołał się na wymóg zachowania bezstronności. Sprawa dotyczy w większości prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, którzy są zarazem znajomymi sędziów Wojskowego Sądu Okręgowego.
Argumentację tę podzielił Sąd Najwyższy, decydując, że zażalenie rozpatrzy sąd w Poznaniu.
Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich prokuratorów w Smoleńsku w 2010 r. umorzono 31 października 2013 r. z braku znamion czynu zabronionego. Dochodzenie trwało od listopada 2012 r. i dotyczyło zaniechania wniosku o udział i nieuczestniczenia w sekcjach zwłok ofiar bezpośrednio po katastrofie na terenie Federacji Rosyjskiej oraz po przetransportowaniu ciał do Polski. Zawiadomienie o niedopełnieniu obowiązków przez śledczych we wrześniu 2012 r. złożył mec. Piotr Pszczółkowski.
W dniach 10-11 kwietnia 2010 r. do Rosji polecieli: szef NPW oraz płk Waldemar Praszczyk, płk Zbigniew Rzepa, płk Ireneusz Szeląg, ppłk Anatol Sawa, ppłk Tomasz Mackiewicz, ppłk Janusz Wójcik, po trzech dniach dołączył do nich prok. Marek Pasionek. Ze środowiskiem poznańskim związany jest też płk Waldemar Praszczyk.
– Sąd Najwyższy podnosi kwestię zachowania dobra wymiaru sprawiedliwości. Ale interes wymiaru sprawiedliwości wyraża się nie tylko formalnym zachowaniem obiektywizmu, ale także troską o to, by dane postępowanie mogło w przyszłości przynieść jakieś inne efekty niż jego umorzenie, czy to z braku znamion czynu zabronionego, czy też z powodu przedawnienia. Myślę, że tego aspektu Sąd Najwyższy niestety pod uwagę nie wziął – konkluduje mec. Pszczółkowski.
– Rzeczywistość wymiaru sprawiedliwości, jeśli chodzi o kolejne umarzane wątki śledztwa smoleńskiego, uczy nas, że jeśli chodzi o tzw. obiektywizm sądów, to wypada on różnie. Sprawa zaniedbań czy zaniechań polskich organów ścigania była podnoszona niejednokrotnie. Mieliśmy tego skutki w postaci choćby zamiany ciał ofiar. Niestety, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że mimo wszystko sąd poznański wypowie się rzetelnie i obiektywnie – mówi dr Dariusz Fedorowicz, brat Aleksandra Fedorowicza, tłumacza w Kancelarii Prezydenta RP, który zginął pod Smoleńskiem.
Argumentację tę podzielił Sąd Najwyższy, decydując, że zażalenie rozpatrzy sąd w Poznaniu.
Śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez polskich prokuratorów w Smoleńsku w 2010 r. umorzono 31 października 2013 r. z braku znamion czynu zabronionego. Dochodzenie trwało od listopada 2012 r. i dotyczyło zaniechania wniosku o udział i nieuczestniczenia w sekcjach zwłok ofiar bezpośrednio po katastrofie na terenie Federacji Rosyjskiej oraz po przetransportowaniu ciał do Polski. Zawiadomienie o niedopełnieniu obowiązków przez śledczych we wrześniu 2012 r. złożył mec. Piotr Pszczółkowski.
W dniach 10-11 kwietnia 2010 r. do Rosji polecieli: szef NPW oraz płk Waldemar Praszczyk, płk Zbigniew Rzepa, płk Ireneusz Szeląg, ppłk Anatol Sawa, ppłk Tomasz Mackiewicz, ppłk Janusz Wójcik, po trzech dniach dołączył do nich prok. Marek Pasionek. Ze środowiskiem poznańskim związany jest też płk Waldemar Praszczyk.
– Sąd Najwyższy podnosi kwestię zachowania dobra wymiaru sprawiedliwości. Ale interes wymiaru sprawiedliwości wyraża się nie tylko formalnym zachowaniem obiektywizmu, ale także troską o to, by dane postępowanie mogło w przyszłości przynieść jakieś inne efekty niż jego umorzenie, czy to z braku znamion czynu zabronionego, czy też z powodu przedawnienia. Myślę, że tego aspektu Sąd Najwyższy niestety pod uwagę nie wziął – konkluduje mec. Pszczółkowski.
– Rzeczywistość wymiaru sprawiedliwości, jeśli chodzi o kolejne umarzane wątki śledztwa smoleńskiego, uczy nas, że jeśli chodzi o tzw. obiektywizm sądów, to wypada on różnie. Sprawa zaniedbań czy zaniechań polskich organów ścigania była podnoszona niejednokrotnie. Mieliśmy tego skutki w postaci choćby zamiany ciał ofiar. Niestety, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że mimo wszystko sąd poznański wypowie się rzetelnie i obiektywnie – mówi dr Dariusz Fedorowicz, brat Aleksandra Fedorowicza, tłumacza w Kancelarii Prezydenta RP, który zginął pod Smoleńskiem.