Ponad połowa młodych pracowników firm prywatnych otrzymuje oprócz pensji dodatkowe pieniądze pod stołem - donosi "Rzeczpospolita" powołując się na wyniki badania Centrum Profilaktyki Społecznej i Katedry Pedagogiki Wyższej Szkoły Biznesu.
W badaniu wzięli udział m.in. pracownicy firm prywatnych, korporacji, instytucji państwowych i samorządowych oraz właściciele firm. Okazało się, że co trzeci młody pracownik firmy prywatnej (wiek 20-30 lat) jest opłacany według najniższych stawek albo zatrudniony na którąś ze wspomnianych umów. "Zarazem aż 57 proc. takich pracowników przyznało, że obok oficjalnego uposażenia z odprowadzoną składką ZUS otrzymuje dodatkowe, nierejestrowane" - mówi prof. Mariusz Jędrzejko, kierownik projektu badawczego. Dominika Staniewicz, ekspert ds. rynku pracy BCC wyjaśnia w rozmowie z "Rz", że kiedy jest spowolnienie gospodarcze, pracodawca często ma do wyboru - albo dogadać się z pracownikiem, że ten dostanie pieniądze takie jak wcześniej, choć oficjalnie mniejsze, albo właściciel będzie nadal płacił pełne składki od pensji, ale będzie zmuszony zwolnić część ludzi.
Rzeczpospolita
Rzeczpospolita