Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, według wyników badania przeprowadzonego przez ekspertów Pedagogium - Wyższej Szkoły Nauk Społecznych w Warszawie, 79 proc. rodziców sześciolatków posłanych do pierwszej klasy jest zadowolonych ze swojej decyzji i podjęłoby ją ponownie.
Twórcy badania przepytali prawie 500 rodziców, którzy w ub. roku szkolnym wysłali swoje sześcioletnie dzieci do pierwszej klasy (w całym kraju zdecydowało się na to wtedy niecałe 17 proc. rodziców). Ankiety wypełniło także 154 nauczycieli.
Próba jest reprezentatywna dla całego kraju. Badacze odrzucili szkoły na wsiach, bo uczy się tam niewielu sześciolatków. Odpadły też Warszawa i Poznań - miasta, gdzie reforma przyjęła się lepiej niż średnio w kraju. W efekcie w badaniu wzięło udział 89 szkół podstawowych.
96 proc. rodziców uważa, że nauczyciele byli przygotowani do przyjęcia ich dzieci, podobnie jak szkoły (sądzi tak 89 proc. badanych – red.).
Badanie przyniosło też niepokojące wiadomości. - Co trzeci nauczyciel nie wiedział, czy jego uczniowie mieli problemy z odnalezieniem się w szkolnej rzeczywistości - mówi prof. Marek Konopczyński, rektor Pedagogium.
Problemy adaptacyjne zauważył co drugi pedagog i co trzeci rodzic. Niektóre sześciolatki wolniej pracowały niż ich starsi koledzy, miały problemy z koncentracją, emocjami i nawiązywaniem relacji z klasą
Rodziców skupionych wokół akcji "Ratuj maluchy", którzy w ub. roku zebrali blisko milion podpisów pod wnioskiem o referendum m.in. w sprawie odwołania reformy, badania nie przekonują. - To dobrze, że badani rodzice są zadowoleni. Ale pewnie tak samo zadowoleni są ci, którzy przez te lata nie posyłali sześciolatków do szkoły. Oni mieli wybór, my też chcemy - mówi Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
Gazeta wyborcza, ml
Od początku roku wraz z żoną podpowiadali rodzicom, których dzieci muszą iść obowiązkowo we wrześniu do szkoły (ur. w pierwszej połowie 2008 r.), jak zdobyć odroczenie.
Próba jest reprezentatywna dla całego kraju. Badacze odrzucili szkoły na wsiach, bo uczy się tam niewielu sześciolatków. Odpadły też Warszawa i Poznań - miasta, gdzie reforma przyjęła się lepiej niż średnio w kraju. W efekcie w badaniu wzięło udział 89 szkół podstawowych.
96 proc. rodziców uważa, że nauczyciele byli przygotowani do przyjęcia ich dzieci, podobnie jak szkoły (sądzi tak 89 proc. badanych – red.).
Badanie przyniosło też niepokojące wiadomości. - Co trzeci nauczyciel nie wiedział, czy jego uczniowie mieli problemy z odnalezieniem się w szkolnej rzeczywistości - mówi prof. Marek Konopczyński, rektor Pedagogium.
Problemy adaptacyjne zauważył co drugi pedagog i co trzeci rodzic. Niektóre sześciolatki wolniej pracowały niż ich starsi koledzy, miały problemy z koncentracją, emocjami i nawiązywaniem relacji z klasą
Rodziców skupionych wokół akcji "Ratuj maluchy", którzy w ub. roku zebrali blisko milion podpisów pod wnioskiem o referendum m.in. w sprawie odwołania reformy, badania nie przekonują. - To dobrze, że badani rodzice są zadowoleni. Ale pewnie tak samo zadowoleni są ci, którzy przez te lata nie posyłali sześciolatków do szkoły. Oni mieli wybór, my też chcemy - mówi Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
Gazeta wyborcza, ml
Od początku roku wraz z żoną podpowiadali rodzicom, których dzieci muszą iść obowiązkowo we wrześniu do szkoły (ur. w pierwszej połowie 2008 r.), jak zdobyć odroczenie.