"Gazeta Wyborcza" ujawniła, że w kopalni Sośnica-Makoszowy górnicy pracowali przy stężeniu metanu pięciokrotnie przekraczającym dopuszczalną normę, bo ich przełożeni chcieli nadrobić zaległości. Dziennik opisuje nagrania rozmów górników. Twierdzą oni, że zmuszano ich do pracy w warunkach zagrażających życiu.
Dyrektor kopalni doświadczalnej Barbara prof. Krzysztof Cybulski ocenił w rozmowie z gazetą, że dopuszczalne stężenie metanu wynosi 2 proc. a od 5 do 15 proc. to już mieszanka wybuchowa.
Na temat doniesień gazety wypowiedział się także rzecznik prasowy Kompanii Węglowej, Zbigniew Madej. Przyznał, że w kopalni Sośnica-Makoszowy stężenie metanu przekraczało dopuszczalne normy, ale zaznaczył, że "było to zjawisko krótkotrwałe”.
Na temat doniesień gazety wypowiedział się także rzecznik prasowy Kompanii Węglowej, Zbigniew Madej. Przyznał, że w kopalni Sośnica-Makoszowy stężenie metanu przekraczało dopuszczalne normy, ale zaznaczył, że "było to zjawisko krótkotrwałe”.