Jak donosi "Puls Biznesu” rolnicy, którzy przed laty zainwestowali w hodowlę strusi nie wycofali się z biznesu mogą liczyć obecnie na zyski.
- Rynek się uporządkował. Mamy kontakty i stałych odbiorców oraz wiedzę i jednostki naukowe, które pomagają w hodowli - powiedziała Katarzyna Michnowska, założycielka Gospodarstwa Agroturystycznego Struś i prezes Polskiego Związku Hodowców Strusi (PZHS).
Jerzy Mrugasiewicz, kiedyś członek zarządu PZHS, odszedł niegdyś ze strusiego biznesu właśnie ze względu na ceny i problemy ze zbytem. - Teraz widzę, że rynek się odradza i być może warto wrócić – ocenił były hodowca.
Najwięcej mięsa strusi jedzą Szwajcarzy, Niemcy i Włosi. Ze względu na fakt, iż ich produkcja nie pokrywa w pełni zapotrzebowania,a otwiera się szansa dla polskich rolników.
Puls Biznesu
Jerzy Mrugasiewicz, kiedyś członek zarządu PZHS, odszedł niegdyś ze strusiego biznesu właśnie ze względu na ceny i problemy ze zbytem. - Teraz widzę, że rynek się odradza i być może warto wrócić – ocenił były hodowca.
Najwięcej mięsa strusi jedzą Szwajcarzy, Niemcy i Włosi. Ze względu na fakt, iż ich produkcja nie pokrywa w pełni zapotrzebowania,a otwiera się szansa dla polskich rolników.
Puls Biznesu